O festiwalu po festiwalu
Złoty Puchar Uśmiechu - Teatr Pacynka - Gminny Ośrodek Kultury i Biblioteka w Krasnem
Srebrny Puchar Uśmiechu - Teatr Gapcio - MK PZKO Niebory, Republika Czeska
Brązowy Puchar Uśmiechu - Teatr Dziupla - Gminny Ośrodek Kultury w Trawnikach
Berło Króla Błystka (reżyseria) - Maciej Szukała - Teatr Pacynka
Tęczowa Paleta (scenografia) - Arkadiusz Jurek i Monika Wójcik - Teatr Dziupla
Skrzypce Sarabandy (muzyka) - Piotr Madura - Dziecięcy Teatr Fantazja
Wyróżnienie specjalne instruktorskie - Halina Szczotka - Teatr Gapcio
XXXIV Festiwal Teatrów Dziecięcych PUCHAR UŚMIECHU Krosno 2017 r. za nami. Na tegorocznym festiwalu obejrzeliśmy siedem spektakli - cztery z Polski, po jednym z Ukrainy (dwa przedstawienia) i Czech.
Teatr Studia „Zaczarowana szkatułka” ze Lwowa (regularny gość Pucharu Uśmiechu) przywiózł dwa spektakle. Pierwszy z nich to monodram, a więc forma trudna nawet dla zawodowych aktorów. Sam tytuł „Zabawa z cieniem” sugeruje, że należało spodziewać się elementów teatru cieni i tak właśnie było. Forma to nie łatwa i biorąc pod uwagę, że młoda aktorka grała w planie żywym, a także tworzyła za pomocą rąk cienie ilustrujące wypowiadane w języku polskim teksty - spektakl skierowany jest do Polaków mieszkających na Ukrainie - efekt jest wielce sympatyczny. Drugie przedstawienie „Zaczarowanej szkatułki” to także teatr cieni, ale w zaawansowanym stadium. „W krainie czarów” zaleźliśmy się wraz z Alicją, Marcowym Zającem, Szalonym Kapelusznikiem i całą plejadą postaci Lewisa Carrolla wyczarowanych na płótnie, zmieniającym kolory zależnie od nastroju sceny. Młodzi twórcy dwoili się i troili, bo pokazanie całego utworu (być może to była jedyna „słabość” spektaklu toczącego się w zawrotnym tempie, bez tekstu, w rytm muzyki do której ułożony był niezwykle czarujący ruch sceniczny - przypominam: cienie, i to tak postaci jak rekwizytów) było wyzwaniem, któremu lwowiacy sprostali ku wielkiej satysfakcji widzów.
Kolejnym polonijnym akcentem był Teatr „Gapcio” działający przy Miejscowym Kole PZKO Niebory z Republiki Czeskiej. To też stały gość festiwalu i jak zwykle przywiózł żywiołowo szalejące po scenie dzieciaki (najmłodsza grupa). „Koty w butach” z wdzięcznym bałaganem poruszały się po scenie, dostarczając radości w bezpretensjonalnej adaptacji znanego tekstu i zdobywając Srebrny Puchar Uśmiechu. Instruktorka teatru - Halina Szczotka - została doceniona przez Komisję Artystyczną, która przyznała jej wyróżnienie specjalne.
„Domowe duchy” w wykonaniu Teatru „Pacynka” z Gminnego Ośrodka Kultury w Krasnem tak skutecznie straszyły przedszkolną publiczność (wbrew niektórym opiniom uważam, że teatr jest miejscem, gdzie młodego widza można straszyć - w odróżnieniu od szkoły), że Berło Króla Błystka w tym roku przypadło Maciejowi Szukale za reżyserię tego spektaklu. Teatr natomiast otrzymał Złoty Puchar Uśmiechu. Wiele ciekawych pomysłów scenicznych, umiejętne operowanie światłem, świetny najmłodszy uczestnik tej teatralnej zabawy… i tylko zabrakło mi tego, by w finale uśmiechem rozproszyć nasze niepokoje.
„Dziura w moście” w wykonaniu Teatr „Dziupla” z Gminnego Ośrodka Kultury w Trawnikach (nagrodzona Brązowym Pucharem Uśmiechu i Tęczową Paletą za scenografię) to kolejny przykład dobrze prowadzonej dziecięcej grupy teatralnej. Zapewne zabrakło konsekwencji w prowadzeniu scenicznej narracji, ale pojawiające się elementy poezji teatralnej w ich wyczarowanym świecie, spowodowały, że z dużą frajdą odbierano spektakl.
Dziecięcy Teatr „Fantazja” działający przy Miejskim Ośrodku Kultury w Dębicy, zaprezentował teksty Krystyny Miłobędzkiej. Znane wyliczanki jak „siała baba mak” były pretekstem do, może nie zawsze udanych podwórkowych zabaw, które w dzisiejszym skomputeryzowanym i stelefonizowanym świecie odchodzą do lamusa. Niemniej Komisja Artystyczna doceniła opracowanie muzyczne, przyznając Piotrowi Madurze Skrzypce Sarabandy.
Klasyczny tekst Marii Kownackiej o Plastusiu, mieszkającym pomiędzy kałamarzem a stalówkami w piórniku Tosi, wystawił Teatr „Szydełko” z Wodzisławskiego Centrum Kultury. Może i dzisiejsze dzieci nie wiedzą po co był kałamarz i do czego służyły stalówki, ale teatr jest miejscem, w którym o tym mogą się dowiedzieć. Nie jest łatwo dokonać adaptacji scenicznej sporej książki, co dało się zobaczyć na scenie. Nie jest łatwo zagospodarować tak wielką ilość wykonawców, z których każdy chce być równoprawnym członkiem grupy. Starannie wykonane kolorowe kostiumy, wielki piórnik - widać, że włożono dużo wysiłku w przygotowanie tego spektaklu, a wyjątkową atrakcją (zbyt mało wykorzystaną) była próba zmierzenia się z czarnym teatrem.
Reasumując, tegoroczny festiwal był niezwykle ciekawy, co zostało zauważone w protokole jury: „Z satysfakcją dostrzega [Komisja Artystyczna] wyrównany poziom artystyczny zaprezentowanych w Festiwalu widowisk…” Cieszy fakt, że w spektaklach pojawia się coraz więcej tak fascynującego w teatrze operowania światłem, poszukiwanie technik i form, rzadko wykorzystywanych w dziecięcym teatrze (gdybyż jeszcze lalki…). Martwi tylko, jak zwykle to, że płeć męska w postaci nielicznych chłopaków nie garnie się na scenę. Panowie więcej odwagi.
Jacek Buczyński